Projekt "Shtetl Routes" ma na celu wsparcie rozwoju turystyki w oparciu o żydowskie dziedzictwo kulturowe pogranicza Polski, Białorusi i Ukrainy.

 

Projekt "Shtetl Routes" ma na celu wsparcie rozwoju turystyki w oparciu o żydowskie dziedzictwo kulturowe pogranicza Polski, Białorusi i Ukrainy.

 

Teatr NN

Wielojęzyczne życie kulturalne żydowskiego Słonima

Wielojęzyczne życie kulturalne żydowskiego Słonima, „Księga Pamięci Słonimia", Tel Awiw 1961-1979. Tłumaczenie i opracowanie Yaron Karol Becker.

Wielojęzyczne życie kulturalne żydowskiego Słonima

W 1931 roku ludność żydowska stanowiła 64% mieszkańców Słonima. W mieście aż do 1935 r. kwitło życie kulturalne, a jego charakterystyczną cechą była – podobnie jak w innych miasteczkach dawnej Rzeczpospolitej – wielojęzyczność (choć odczuwało się wpływ procesu polonizacji na działalność kulturalną). Kolejnym czynnikiem, który przyczynił się do pluralizmu kulturalnego miasta była urozmaicona mapa polityczna żydowskich partii. Dobrym przykładem takiego klimatu twórczego był sztuka teatralna rozwijająca się w Słonimie.

Na tym polu konkurowały ze sobą zespoły amatorskie związane z partiami syjonistycznymi, które grały w języku hebrajskim lub jidysz, oraz zespoły młodzieży bundowskiej, wystawiające wyłącznie sztuki w języku jidysz. W roku 1921, kiedy po wojnie polsko-bolszewickiej odrodziło się życie kulturalne w Słonimie, istniała grupa aktorska Ha-Szomer Ha-cair, natomiast w 1927 w centrum kulturalnym Beit Boruchow powstał zespół związany z ruchem Poalej Tzijon. Bund zorganizował zespół, któremu nadano osobliwą nazwę: „Koło dramatyczne przy wieczornych kursach dla robotników”. Działał on w latach 1930–1933. W 1929 roku, równolegle do „partyjnych” zespołów, powstała jeszcze „Bezpartyjna grupa dramatyczna”, która działała aż do roku 1935. Własną, dziecięcą, grupę teatralną miała także szkoła hebrajska „Tarbut”, która występowała oczywiście po hebrajsku oraz szkoła należąca do  bundowskiej sieci CISZO grający w języku jidysz.

Wymienione zespoły były autentycznie amatorskie, tzn, ich poziom artystyczny nie był zbyt wysoki. Wystawiany repertuar był bardzo ambitny: wystawiano klasykę dramatu w języku jidysz oraz współczesne sztuki z repertuaru światowego. Najistotniejsze dla młodych entuzjastów teatru było dążenie do aktorskiej samorealizacji oraz do zapoznania się z kunsztem teatralnym. Młodzi aktorzy-amatorzy chcieli poprzez sztukę przeniknąć, zrozumieć oraz utożsamić się poprzez sztukę z duszą drugiego człowieka. Pragnienia te świadczą o chęci doskonalenia kulturalnego całego słonimskiego środowiska. Natomiast w kwestii rozwoju smaku artystycznego oraz głębokiego przeżycia teatralnego, trzeba było się zdać na występy zespołów teatralnych z zewnątrz.

W czasie I wojny światowej, w latach 1914–1918, życie kulturalne miasteczka, uległo znacznemu osłabieniu, szczególnie na polu sztuki dramatycznej. Wizyty w Słonimie różnych dramatycznych trup zostały przerwane. Po ukończeniu wojny zmieniła się sytuacja polityczna i społeczna. Cienka warstwa inteligencji żydowsko-rosyjskiej znacząco zmalała, natomiast po odrodzeniu Polski nowe pokolenie inteligencji żydowskiej miejskiej znalazło się pod wpływem silnej polonizacji, oddziaływała na nie także modernizacja zachodząca w miasteczku. Szczególna rolę w tych procesach odegrali, sprowadzeni z Galicji, nauczyciele żydowskich szkół. Pomimo że politycznie utożsamiali się z obozem syjonistycznym, jako nowocześni pedagodzy – nauczyciele języka i kultury polskiej (mowa o 20–30 nauczycielach) sprzyjali oni tworzeniu dobrego klimatu dla kultury polskiej. W Słonimie działała także młodzież całym sercem zaangażowana w organizacje syjonistyczne, marząca o emigracji do Palestyny i dbająca o kulturę hebrajską oraz młodzież rewolucyjna z Bundu, kultywująca język i kulturę jidysz. Wspomniane trzy języki i kultury kształtowały życie kulturalne Słonima, w tym teatralne.

Publiczność słonimska  korzystała z tej sytuacji, ponieważ mogła wybierać z bogatej oferty: teatrów w języku jidysz, strony żydowskiego teatru w Polsce, a także żydowskiego teatru z Ameryki. Także teatr polski, wspierany przez miejscowe władze, które widziały w teatrze ważny instrument polonizatorski, kierował swą ofertę do żydowskich widzów – do Słonima przyjeżdżały polskie teatry z Wilna i Warszawy (np. teatr „Reduta”).

Bardzo szybko okazało się, że istnieje poważne zróżnicowanie w potrzebach kulturalnych miejscowej ludności żydowskiej: że kiedy prości ludzie ciągnęli tłumnie do „Domu Ludowego”, do teatru żydowskiego w języku jidysz dla taniej i lekkiej rozrywki, żydowska inteligencja i warstwy zamożne dotrzymywały wierności polskim przedstawieniom. Z biegiem czasu, kiedy setki wychowanków gimnazjum i  uczniowie posługiwali się językiem polskim, żydowski Słonim stał się wdzięczną publicznością także dla polskiego teatru. Wówczas działacze gminy, należący do wszystkich partii, narzekali że „widzowie  pierwszych rzędów” zaniedbują żydowską kulturę.

Miejscowa słonimska prasa nieustannie, lecz bezskutecznie, potępiała „wyodrębniających się” i „bojkotujących” te „ludowe” przedstawienia. Byli tacy, którzy widzieli w tym zachowaniu irytujący przejaw asymilacji. Jedną z przyczyn tego zjawiska był niski poziom części zespołów wystawiających w języku jidysz, w stylu nazywanym wtedy „Amerykaner macherajkes” (co oznacza chałturę pełną wzgardy dla dobrego smaku widza). Z drugiej strony, w Słonimie występowali najlepsi aktorzy i zespoły w języku jidysz czasów międzywojnia: Ester Rachela Kamińska ze swoim zespołem z Wilna, teatrzyk „Ararat” z Łodzi, zespół Kaliński–Natan z Nowego Yorku czy zespół Zygmunta Turkowa.

Mimo, że częstotliwość występów tych trup teatralnych była bardzo wysoka, to pozostało jeszcze dużo przestrzeni dla polskiej kultury, także dla różnych gwiazd światowej estrady, takich jak np. Aleksander Wiertyński z Paryża.

Podsumowując, życie kulturalne w  Słonimie nosiło wyraźne znamiona wielokulturowości, ale proces polonizacji tego życia – przynajmniej aż do drugiej połowy lat 30. XX w. – był znaczący. Wyczuwało się je także przez dużą popularność polskich piosenek z okresu międzywojnia. Młodzież słonimska śpiewała razem z cała Polską szlagiery z warszawskich czy lwowskich kabaretów, które konkurowały na Kresach z rosyjskim śpiewem modnym przed I wojną światową. Na częstych bankietach, które organizowano tu z różnych okazji, tango Złota Pantera Jakuba  Kagana do słów Andrzeja Własta (a propós, obaj twórcy byli Żydami, co było rzeczą powszechną na polskiej estradzie międzywojennej) wyparły rosyjskie rewolucyjne czastuszki. Na tych samych imprezach śpiewano żydowskie piosenki w stylu ludowym Gebirtiga, Mangiera i innych.

Szkolnictwo w Słonimie

Inną sferą, w której bardzo mocno można było odczuć wpływ włączenia miasteczka do odrodzonej Polski, było szkolnictwo średniego szczebla. Istniało co prawda gimnazjum jeszcze z czasów carskich, lecz było ono postrzegane bardzo negatywnie z powodu owego „rosyjskiego pochodzenia”. Pod wpływem żądań polskiej administracji państwowej szkoła musiała się zmienić.

W Słonimie powstała także grupa gimnazjum „Tarbut”, składająca się z rodziców troszczących się o przyszłość dzieci i marząca o studiach wyższych dla nich, której nie wystarczała działalność hebrajskiego i z tego powodu doprowadziła do powstania żydowskiego Publicznego Gimnazjum Koedukacyjnego z językiem polskim jako wykładowym. Szkoła ta, pomimo że nie została uznana jako państwowa, bardzo szybko rozwijała się i już w 1925 r. miała (razem z podstawówką) siedem klas. W gimnazjum uczyli nauczyciele żydowscy sprowadzani z Galicji. Miejscowy kurator oświaty przyznawał, że poziom tej szkoły był wyższy niż poziom gimnazjum państwowego.

Na początku lat '30. XX w., w następstwie wydarzeń antysemickich oraz kryzysu ekonomicznego końca lat '20. XX w., nowa szkoła musiała się zmierzyć z wieloma problemami. Polskie ministerstwo oświaty zrezygnowało z polityki polonizacji żydowskich mieszkańców Słonima i zaczęło rzucać kłody pod nogi żydowskiej oświaty. Widocznie widmo żydowskich maturzystów prących na ławki polskich uniwersytetów  wystraszyło tę instytucję. W każdym razie, kuratorzy nagle odkryli rażący polski akcent w ustach żydowskich wychowanków gimnazjum i zażądali wyplenienia gardłowej intonacji przy wymawianiu nieczystego polskiego „r”. Innym razem żydowskim nauczycielom odmówiono prawa egzaminowania swoich uczniów. W ich zastępstwie egzaminy maturalne przeprowadzali księża z miejscowego seminarium duchowego, w którym duch antysemicki był szczególnie żywy. W pewnym momencie odebrano gimnazjum prawa nauczania z powodu, jak twierdzono, „niskiego poziomu laboratoriów”. I tak gimnazjum żydowskie było szykanowane aż do wybuchu wojny. Jeśli dodamy do tego fakt, że były to czasy wielkiego ubóstwa spowodowanego kryzysem ekonomicznym, zrozumiemy że losy żydowskiego gimnazjum w Słonimie nie były nie łatwe. Mimo to wiemy, że np. w roku 1931 50. absolwentów tego tej szkoły uczyło się  na wyższych uczelniach: 29. w Polsce i 18. za granicą.  

Okres autonomii kulturalnej w II Rzeczpospolitej był, mimo wszystko, okresem niezwykłego dążenia wiedzy do ogólnego wykształcenia nie tylko wąskiego kręgu maskilów, ale całej miejscowej ludności. Duża rolę, obok polonizacji kulturowej, odegrały w tym procesie partie polityczne, które przekształciły swe komitety partyjne w lokale tętniące życiem kulturalnym. W takim miasteczku jak Słonim istniało co najmniej 7 lub 8 takich lokali, organizujących odczyty oświatowe i wieczory artystyczne.

Innym świadectwem wspomnianych wyżej procesów było istnienie aż trzech bibliotek publicznych (jedna z nich posiadała 5000 tomów w trzech językach). Jej czytelnicy-abonenci dzielili się na trzy grupy: czytające w jidysz, po hebrajsku i po polsku. W innych dwóch bibliotekach większością byli czytelnicy książek napisanych w jidysz. Młodzież czytała głównie po polsku i po hebrajsku. Tak było w bibliotece przygimnazjalnej z ramienia Ha-Szomer Hacair.

Cały ten niezwykle dynamiczny proces uległ załamaniu w drugiej połowie lat ‘30. XX w. Wtedy nasilają się prorocze głosy ostrzegające przed zagładą.

Mapa

Polecane

Zdjęcia

Słowa kluczowe