Orla - przewodnik
biał. Aрля, ukr. Вуорля, rus. Орля, jid. אולע
Raz w tygodniu na targ przyjeżdżali chłopi z okolicznych wsi, aby w małych kramikach przy orlańskim rynku sprzedać i kupić potrzebne im rzeczy.
Pod okiem możnych
Żydzi mieszkali w Orli od 2. poł. XVI w. Do miasteczka sprowadzili ich prawdopodobnie Tęczyńscy, ówcześni właściciele Orli. Osadnictwo żydowskie wspierali także Radziwiłłowie. W przywileju z 1614 roku Krzysztof Radziwiłł zezwolił na osiedlanie się we włości orlańskiej ludziom wszelkiego stanu tak chrześcijanom wszelkiego nabożęstwa jako i Żydom
. Dokument z 1616 r. odnotowuje istnienie w Orli 17 domów żydowskich i drewnianej bożnicy. Dobre warunki sprawiały, że liczba Żydów w miasteczku rosła, tym bardziej, że sąsiednie miasta królewskie – Bielsk, Kleszczele i Brańsk – zakazały starozakonnym osiedlania się w ich murach.
Okresem prosperity dla orlańskich Żydów był XVIII w. Orla stała się wówczas – obok Tykocina – jednym z najważniejszych ośrodków handlowych na Podlasiu. Kupcy orlańscy utrzymywali bezpośrednie kontakty z wieloma miastami w Rzeczpospolitej i poza jej granicami, m.in. z Wrocławiem, Królewcem i Frankfurtem nad Odrą. W odległym o 60 km Mielniku nad Bugiem posiadali własny statek handlowy, wykorzystywali sieć rzeczną jako niezawodny szlak handlowy.
W 1780 r. ówczesna właścicielka Orli, hetmanowa Izabela Branicka, siostra króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, zatwierdziła specjalną ustawę o kahale orlańskim. Celem dokumentu było uregulowanie długich sporów między Żydami. Ustawa określiła kompetencje rabina oraz władz kahału, w tym sposób ich wyboru. Jest to jeden z niewielu zachowanych aktów prawnych dotyczących zasad rządzących gminą żydowską.
350-letnia synagoga orlańska
Zachowany do dzisiaj budynek dawnej synagogi świadczy o dawnej randze miejscowej wspólnoty żydowskiej. Do połowy XX w. była to jedna z nielicznych budowli murowanych w Orli. Legenda głosi, że została przebudowana z istniejącego niegdyś w miasteczku zboru kalwińskiego. Księżna Radziwiłłowa miała jakoby zaproponować Żydom zakup budynku, ale pod warunkiem, że w ciągu jednej nocy zbiorą 10 tys. kop groszy. Starozakonnym tak na tym zależało, że mieli zgromadzić tę sumę w ciągu godziny. Ta ładna opowieść nie ma jednak nic wspólnego z prawdą. Murowana synagoga powstała w drugiej ćwierci XVII wieku, ale badania archeologiczne pokazały, że w tym samym miejscu wznosiła się wcześniej drewniana bożnica. Orlańska synagoga łączy styl renesansowy z wzorcami barokowymi. Do dzisiaj widoczne są jej funkcje obronne.
Po około stu latach od ufundowania, do synagogi dodano babińce z każdej strony, początkowo drewniane, potem murowane. W XIX w. orlańska synagoga otrzymała klasycystyczny fronton z fryzem na dwóch kolumnach. Nad wejściem widniał napis: Jakimże lękiem napawa to miejsce! Nic tu innego tylko Dom Boży
. Wnętrze pokrywały piękne freski z motywami roślinnymi i zwierzęcymi, których resztki przetrwały do dzisiaj. Nie zachował się niestety wielki aron ha-kodesz. Plac przed frontem synagogi nazywany był przed wojną placem szkolnym, a w skład położonego tam kompleksu synagogalnego wchodziły jeszcze dwie drewniane bożnice, dom rabina i mykwa. Wszystkie spłonęły w wielkim pożarze Orli w 1938 r.
Choć ten bezcenny zabytek przetrwał wszystkie zawieruchy wojenne to – po niepełnej renowacji w latach 80-tych - nadal czeka na gruntowny remont, który pozwoli na wykorzystanie jego potencjału. Właścicielem synagogi od 2010 r. jest Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.
W okresie międzywojennym
Na początku lat 20. XX w. Orla zachowała charakter miasteczka w przeważającym stopniu żydowskiego. Żydzi stanowili około 70% mieszkańców. Należał do nich niemal cały handel w miasteczku oraz usługi. Lekarzem był Henach Werbołownik, aptekarzem Mosze Rabinowicz, a dentystą Dawid Lacki. Działał Żydowski Bank Ludowy oraz kilka organizacji żydowskich, w tym oddział młodzieżowej organizacji He-Chaluc. Z relacji najstarszych mieszkańców Orli wyłania się obraz pokojowego współistnienia chrześcijan (mniejszości) i Żydów (większości) bez poważniejszych niesnasek, choć kontakty między obiema wspólnotami miały najczęściej charakter handlowy. Zbliżeniu i lepszemu poznaniu sprzyjała też wspólna szkoła. Miasteczko było bardzo biedne, a doświadczenie ubóstwa dotyczyło mieszkańców wszystkich narodowości.
Pewnego razu, a była to sobota, mama prała nasze ubrania. Nagle poszła jej krew. Tatusia akurat nie było w domu, bo poszedł grać w karty. Myślałam, że mama umiera. Pobiegłam do sąsiada Herszka, którego żona była jakby pielęgniarką. Mówią, że mama ma krwotok. Ona zaraz wzięła torebkę, nabrała lodu i pobiegła do mamy. Ja poszłam po tatę, a ten pobiegł po lekarza, który był Żydem. Obłożył ranę lodem, a potem wyjmuje 10 zł, a to było wtedy dużo pieniędzy i mówi „Idź do apteki po zastrzyki”. Aptekarz też był Żydem i choć była już noc to otworzył aptekę. Potem lekarz powiedział, że pieniądze możemy oddać, jak będziemy mieć.
W okresie międzywojennym głównym pracodawcą w Orli byli czterej bracia Wajnsztejnowie, właściciele kaflarni. Zakupiony przez nich jeszcze w końcu XIX w. majątek ziemski był największą nierozparcelowaną częścią dawnej schedy po Radziwiłłach. Kaflarnia zatrudniała ponad 100 osób, Żydów i chrześcijan. Po wkroczeniu Sowietów we wrześniu 1939 r. Wajnsztejnowie zostali wywiezieni na Syberię, a przedsiębiorstwo znacjonalizowane. Niemal wszystkim udało się przetrwać zesłanie i po wojnie wyjechali do Palestyny. Co ciekawe, na czele tym razem sowieckiej kaflarni stanął Żyd, który przyjechał z głębi Związku Radzieckiego. Orlańskie kafle wytwarzano do początku lat 90. XX w., jednak zakład nie odgrywał już w życiu miasteczka tak znaczącej roli jak wcześniej.
Dostanie pracy w kaflarni braci Wajnsztejnów oznaczało duży awans. W Orli nie było lepszego zajęcia. Wszyscy robotnicy nazywali się „fabrykantami”, bo byli w hierarchii o całą głowę wyżej od rolników. Mieli lepsze warunki pracy i lepiej zarabiali. Wajnsztejn był bardzo poważany, gdyż był dobry dla robotników. W 1937 r. pojechał do fabryki rowerów i kupił każdemu swojemu pracownikowi rower. Niektórzy z nich dojeżdżali do pracy z wiosek pod Orlą.
Miałam kilka koleżanek Żydówek: Chaję i Blumę. Przyjaźniliśmy się. W szabas często chodziłam z nimi na spacer do Czarnego Lasu pod Orlą. Gdy przyszli Sowieci to kilku naszych chłopców pożeniło się z Żydówkami. Moja rodzina jako jedyna z chrześcijańskich mieszkała w żydowskiej części. Blisko żyliśmy z naszą sąsiadką Libą, która prowadziła sklep. Gdy byliśmy w potrzebie to nigdy nie odmówiła nam pomocy. Gdy tworzono getto to zostaliśmy wysiedleni do innej części Orli.
Wielki pożar Orli w 1938 r.
18 maja 1938 r. w drewnianym domu nieopodal rynku orlańska Żydówka gotowała olej lniany, z którego miał powstać pokost. Przerwała na chwilę zajęcie, bo do jej sklepiku przyszedł ktoś kupić chrzan. Wiejący tego dnia silny wiatr strącił gotujący się olej, od którego zajął się dom, a potem sąsiednie. W ciągu kilku godzin wypaliło się niemal całe, zwarto zabudowane centrum Orli. Ogień strawił 550 budynków, w tym 220 domów żydowskich, 25 domów należących do prawosławnych i 3 do katolików. Przez kolejne miesiące wielu Żydów pozbawionych dachów nad głową mieszkało u swoich chrześcijańskich sąsiadów. Obecny układ urbanistyczny Orli różni się od tego sprzed pożaru. Bardzo zwartą wcześniej zabudowę, typową dla żydowskiego sztetlu, zastąpiły nowo wytyczone ulice. Pozostał rynek, ale na miejscu dawnych żydowskich kramów rośnie park.
Chrześcijanie w obronie Żydów
O przyjaznym współistnieniu w przedwojennej Orli Żydów i chrześcijan (głównie prawosławnych, jedynie kilkanaście rodzin wyznawało katolicyzm) świadczą wydarzenia z około 1937 r., które pojawiają się we wspomnieniach kilku najstarszych mieszkańców. Wówczas do miasteczka przyjechała kilkunastoosobowa grupa uzbrojonych w pałki członków endecji, prawdopodobnie z Łomżyńskiego. Ich zamiarem było zniszczenie sklepów żydowskich. Wówczas w obronie „swoich” Żydów wystąpili miejscowi prawosławni, którzy skutecznie powstrzymali napastników. Ci nigdy do miasteczka nie wrócili.
„Żydowski król naftowy”
Chaim Kahan (Kamieniecki) urodził się w 1850 r. w Orli. Jego ojcem był orlański mełamed (nauczyciel w szkole religijnej), a zarazem sprzedawca ryb. Kilkunastoletni Chaim opuścił rodzinne miasteczko i przeniósł się do pobliskiego Brześcia Litewskiego, a następnie do Królewca. Kahan zajął się handlem naftą wykorzystując okres prosperity dla tego surowca Szybko stał się jedną z najważniejszych osób w tej branży w Rosji. Jego głównymi konkurentami byli słynni bracia Nobel. Kahan handlował ropą wydobywaną na Morzu Kaspijskim, posiadał też własne złoża naftowe. Jego firma „Petrol” miała przedstawicielstwa w Baku, Charkowie, Warszawie, Brześciu i wielu miastach Europy Zachodniej. Kahan umarł w 1916 r. jako jeden z najbogatszych przedsiębiorców w Imperium Rosyjskim, z opinią filantropa hojnie wspierającego organizacje żydowskie. Po jego śmierci warszawski dziennik „Nasz Przegląd” w artykule „Żydowski król naftowy” napisał: „Był naprawdę człowiekiem niezwykłym i typem niepowszednim. Niespokojny duch o niespożytej energii. Głowa zawsze pełna kombinacji i pomysłów”.
„Cadyk naszych czasów”
Aryeh Levin urodził się w 1885 r. w tradycyjnej, wielodzietnej rodzinie w Orli. Od najmłodszych lat przejawiał skłonności do nauki, początkowo pozostając pod opieką orlańskiego rabina. Podobnie jak w przypadku Chaima Kahana, rodzinne miasteczka szybko stało się dla niego zbyt małe. W wieku 12 lat wyjechał do słynnej jesziwy w Słonimiu, a następnie na studia do jesziw w Wołożynie i Brześciu. W wieku dwudziestu lat wyemigrował do Erec Israel. Edukację kontynuował w Jerozolimie, gdzie po kilku latach został rabinem. Szybko zyskał sławę jako charyzmatyczny nauczyciel, a także dzięki swojej opiece nad żydowskimi więźniami politycznymi, więzionymi przez Brytyjczyków. W niepodległym Izraelu został jednym z największym autorytetów duchowych, zyskując przydomek „cadyka naszych czasów”. Choć był rabinem ortodoksyjnym, cieszył się także szacunkiem Żydów niereligijnych, czego dowodem był przyznany mu tytuł „honorowego obywatela Jerozolimy”. Umarł w 1969 r., a na jego pogrzeb przybyły tysiące osób, w tym prezydent i premier Izraela.
„Mała Orla” za Oceanem
W drugiej połowie XIX wieku Żydzi orlańscy zaczęli masowo emigrować głównie do Stanów Zjednoczonych. W 1891 r. w Nowym Jorku powstało ich ziomkostwo - Independent Orler Benevolent Society, które zrzeszało nawet kilkaset osób. Emigranci z Orli pomagali swoim rodakom w dawnej ojczyźnie, m.in. po pożarze Orli w 1938 r. Organizacja istniała do 1984 r.
Cmentarz żydowski
W Orli istniały dwa cmentarze żydowskie. Starszy położony był bezpośrednio za synagogą. W połowie XIX w. zaczęło tam brakować miejsca i wspólnota żydowska uzyskała od władz rosyjskich zgodę na założenie nowego, większego cmentarza. Umiejscowiono go około 700 metrów na północ od starego, na niewielkim pagórku przy drodze do Szczytów-Nowodworów. W czasie wojny stary cmentarz i część nowego zostały zniszczone przez Niemców, a macewy użyto do budowy drogi wykorzystując przy tym niewolniczą pracę Żydów. Po 1945 r. niektóre z zachowanych nagrobków zostały wykorzystane przez mieszkańców na potrzeby budowlane. Do dzisiaj przetrwała niewielka liczba macew, zarośniętych i częściowo pokrytych ziemią. Obszar dawnego cmentarza nie jest ogrodzony, ani w żaden sposób oznaczony.
Zagłada żydowskiej Orli
W przededniu wybuchu II wojny światowej w Orli mieszkało ponad 1500 Żydów. Po 17 września 1939 r. napłynęło doń wielu żydowskich uchodźców z centralnej Polski. W okresie okupacji sowieckiej kilka najbogatszych rodzin żydowskich zostało wywiezionych na Syberię, część młodych wcielono w 1940 roku do Armii Czerwonej. Początkiem końca żydowskiej Orli był wybuch wojny niemiecko-sowieckiej 22 czerwca 1941 r. Poza wieloma zachowanymi wspomnieniami chrześcijańskich mieszkańców historię tego okresu pomaga zrekonstruować - cudem zachowana - kilkustronicowa relacja ostatniego rabina orlańskiego, Eliego Helperna, spisana przez niego w 1943 roku w getcie białostockim kilka dni przed jego zamordowaniem. Rabin pisze o terrorze zaprowadzonym przez Niemców po wejściu do Orli: „Żydzi musieli zgolić brody a kobiety obciąć warkocze. Żydom nakazano noszenie żółtych, okrągłych znaków na piersiach i plecach. Żydowskie domy oznaczano żółtymi znakami (…) Codziennie 400 Żydów udawało się do pracy, za którą nie otrzymywali wynagrodzenia, musząc przy tym wykonywać upokarzające zadania”. Nałożono też na gminę kontrybucję wynoszącą pół kilo złota, trzy kilo srebra i 40 tys. rubli. W marcu 1942 r. całą ludność żydowska została zamknięta w getcie na małym obszarze w centrum Orli, które otoczono drewnianym płotem. Ciasnota, głód i szerzące się choroby powodowały dużą umieralność.
Rabin kończy swoje wspomnienia słowami: „Tego, co się wydarzy, a dokładniej mówiąc: likwidacji miasteczka w listopadzie 1942 r., nie przewidzieliśmy. W poniedziałek, drugiego listopada, dzielnica żydowska została otoczona. Powiedziano nam, że zostaniemy wywiezieni nad Morze Czarne albo na Kaukaz do pracy. Nie ma co żałować pozostawionych domów i dóbr. Znajdziemy tam to samo po ewakuowanych mieszkańcach tych okolic. Działało to tak, że niektóre z kobiet, ukrywające się dotychczas w chrześcijańskiej części miasta, zgłosiły się dobrowolnie. Na chłopskich furach nas, 1450 ludzi, wywieziono do getta w Bielsku. Tam prawda o ewakuacji stała się dla nas jasna. Do tej pory wierzyliśmy jeszcze w bajeczkę o Morzu Czarnym. W piątek, 1450 Żydów z Orli popędzono na stację kolejową, bijąc ich przy tym okrutnie. Wepchnięto ich do wagonów towarowych po 150 ludzi”. Nieco ponad 100. Żydów wywieziono do getta w Białymstoku, resztę do obozu zagłady w Treblince, gdzie zostali wymordowani. Rabin miał rację pisząc o „likwidacji miasteczka” - w ciągu kilku godzin zniknęło ponad 70% mieszkańców Orli.
Ostatni orlański Żyd
Józef (Josel) Izbucki pochodził z rodziny zakorzenionej w Orli od pokoleń. Jego ojciec miał piekarnię przy rynku. W 1940 r. został wcielony do Armii Czerwonej, co uratowało go przed holokaustem. Po wojnie powrócił w rodzinne strony i zamieszkał w sąsiednim Bielsku Podlaskim i zajmował się handlem węglem. Nigdy nie zdecydował się na emigrację, choć po 1968 r. z Polski wyjechały jego dzieci.
Pewnego razu odwiedzając bielskiego szewca zobaczył, że wykorzystuje on do produkcji butów… Torę ze zniszczonej przez Niemców tamtejszej synagogi. Odkupił ją, z następnie przekazał pewnemu Żydowi z Izraela, który w latach 80. odwiedzał miasto swojego urodzenia. Tora została poddana renowacji przez potomków bielskich Żydów i przekazana do nowej synagogi w Efracie pod Betlejem.
Józef Izbucki jest jednym z bohaterów reporterskiej książki Jewels and Ashes (1991) Arnolda Zablego, znanego australijskiego pisarza, który sam jest potomkiem orlańskich Żydów.
W 1945 roku [Izbucki] powrócił do rodzinnego sztetlu, który był już Judenrein. Było tak, jakby wszyscy, których znał, zniknęli w ciągu jednej nocy. Przeprowadził się więc do Bielska, poślubił Polkę i z czasem przywiązał się do ulic tego miasta. Dekada za dekadą podążał znajomymi drogami kierując koniem zaprzęgniętym do wozu i dostarczając węgiel (…) W międzyczasie reszta pozostałych Żydów zaczęła jeden za drugim wyjeżdżać, aby zacząć nowe życie w dalekich krajach”.
Współczesność
Patrząc na dzisiejszą Orlę trudno doszukać się zbyt wielu śladów jej mieszkańców wyznania mojżeszowego. Jedynie budynek dawnej synagogi, do którego klucz znajduje się w urzędzie gminy, majestatycznie góruje nad dawnym rynkiem. Wewnątrz budynku możemy zobaczyć niewielką wystawę fotograficzną przygotowaną w 2007 r. przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Orlańskiej. Co jakiś czas w synagodze odbywają się wydarzenia kulturalne, a kilku miłośników lokalnej historii bada dzieje orlańskich Żydów. Uczniowie Koła Regionalnego działającego przy Zespole Szkół im. Ziemi Orlańskiej zarejestrowali wspomnienia kilkudziesięciu najstarszych mieszkańców o życiu w miasteczku przed wojną. Krótkie filmy tworzone przez uczniów na bazie zebranych wspomnień wygrywały nagrody w kilku ogólnopolskich konkursach. W Archiwum Historii Mówionej Domu Spotkań z Historią/Ośrodka KARTA znajduje się kolekcja kilkudziesięciu pogłębionych relacji mieszkańców Orli, które w dużej części dotyczą przedwojennej Orli. Na jej bazie przygotowywana jest książka wspomnieniowa, która ma ukazać życie w miasteczku w okresie międzywojennym i II wojny światowej.
Miejsca noclegowe można znaleźć w kilku ładnych gospodarstwach agroturystycznych w samej miejscowości i w sąsiednich wsiach. Choć Orla pozbawiona jest dzisiaj praw miejskich, to mieszkańcy mówią o niej „miasteczko”. Od niedawna góruje nad nim kilkanaście wiatraków, a w położonych o kilka kilometrów dalej Topczykałach stanęła fabryka IKEI.
Warto zobaczyć
- XVII-wieczna murowana synagoga, ul. Armii Czerwonej 37
- Pozostałości kirkutu z XIX w., ul. Polna
- Drewniana cerkiew z końca XVIII w. wraz z dzwonnicą z 1874 r., ul. Kleszczelowska
- Drewniana cerkiew cmentarna z 1870 r., ul. A. Mickiewicza
Okolice
Gmina Orla leży w obrębie obszaru Funkcjonalnego "Zielone Płuca Polski". W okolicy przebiega linia wododziałowa zlewni rzek Narwi i Bugu.
Szczyty-Dzięciołowo (5 km) - Warta obejrzenia jest XVIII-wieczna modrzewiowa cerkiew pw. Ścięcia Głowy św. Jana Chrzciciela wraz ze stojącą obok barokową figurą św. Jana Nepomucena. We wsi od marca 2011 działa Centrum Edukacji i Promocji Kultury Białoruskiej „Szczyty”.
Bielsk Podlaski (13 km) - Po bogatej historii Żydów bielskich zachowało się jedynie kilka drewnianych pożydowskich budynków i ok. 100. nagrobków na kirkucie, z których najstarszy pochodzi z 1850 r. Warto zobaczyć tu jednak także średniowieczne grodzisko, XVIII-wieczny ratusz, bazylikę Narodzenia NMP, kościół i klasztor pokarmelicki oraz drewnianą cerkiew.
Hajnówka (21 km) - Miasto nazywane bramą do Puszczy Białowieskiej. Zachował się tu piękny drewniany dom rabina Jehudy Lejba. W miasteczku zobaczyć też można pozostałości zbiornika Ordan (wg przekazów budowanego przez Żydów pod nazwą „Jordan") oraz współczesny kościół i sobór cerkiewny, w którym odbywają się Międzynarodowe Festiwale Muzyki Cerkiewnej.
Kleszczele (22 km) - O pamięci kleszczelowskich Żydów przypomina obelisk ustawiony na zdewastowanym cmentarzu żydowskim. W osadzie zachowało się wiele drewnianych budynków, w tym cerkiew z pocz. XVIII w. i budynek dworca kolejowego z 1900 r. Jest też murowana cerkiew Zaśnięcia Bogurodzicy i kościół św. Zygmunta Burgundzkiego.
Boćki (25 km) - Nad brzegiem rzeki Nurzec znajdują się ruiny mykwy z poł. XIX w. Funkcjonujące tu niegdyś dwa kirkuty są zniszczone, a fragmenty macew wmurowane zostały w ogrodzenie cmentarza katolickiego. Warto obejrzeć zabytkowy zespół klasztorny reformatów i klasycystyczną cerkiew
Narew (32 km) - Piękną drewnianą zabudowę miasta uzupełnia drewniany kościół z 1775 r. i cerkiew z końca XIX w. Na terenie cmentarza żydowskiego, zlokalizowanego w lesie ok. 2 km od wsi pozostało tylko kilka nagrobków.
Teremiski (38 km) - Malutka, zanikająca miejscowość o układzie wsi szeregówki w której siedzibę ma Uniwersytet Powszechny im. Jana Józefa Lipskiego i Fundacja Edukacyjna im. Jacka Kuronia
Narewka (39 km) - W dobrym stanie zachował się lokalny cmentarz żydowski, założony na wzgórzu za miasteczkiem w XIX w. Nagrobki (ponad 100) reprezentują wysokie wartości artystyczne. Unikatem jest macewa wykonana z labradorytu - kamienia spotykanego na Kaukazie. Warta odwiedzenia jest także Cerkiew prawosławna pw. św. Mikołaja, kosciół baptystów i katolicki oraz Galeria Tamary Sołoniewicz.
Białowieża (43 km) - Koniecznie zobaczyć trzeba Muzeum Białowieskiego Parku Narodowego, drewniany dworek z II poł. XIX w., cerkiew z porcelanowym ikonostasem i kościół. Po społeczności żydowskiej do dzisiaj zachowały się jedynie ślady fundamentów drewnianej synagogi z 1910 r. oraz ceglany budynek ze zdobieniami stylizowanymi na Gwiazdy Dawida.
Zabłudów (46 km) - Do 1941 r. działała tu jedna z najpiękniejszych drewnianych synagog w Polsce. W obrębie cmentarza zachowały się dziesiątki betonowych obmurowań nagrobków i ohel.
Białowieski Park Narodowy - najstarszy polski park narodowy wchodzący w skład Rezerwatów Biosfery i Listy Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Chroni ostatnie na niżu Europy naturalne lasy liściaste i mieszane o charakterze pierwotnym. Obserwować tu można wszystkie stadia rozwojowe drzew, od narodzin po rozkład. Wizytówką i najbardziej znanym przedstawicielem fauny parku jest żubr.