Różana - Karta Dziedzictwa Kulturowego
Ружаны [biał.], רוזשינוי [jidysz], Różana [pol.], Ruzhany [lit.], Ружаны [ros.]
Różana – miejscowość w rejonie prużańskim, obwodzie brzeskim Republiki Białoruś.
Położona na terenie pagórkowatym, nad rzeką Różanka, 140 km od Brześcia, 38 km od stacji kolejowej Iwacewicze, 45 km na północny-wschód od Prużany. Położona na przecięciu dróg samochodowych Wysokie – Prużana – Różana – Słonim i Iwacewicze – Kosowo – Różana – Skidel.
GPS: 52.5559° N / 24.4627° E 52°33'21" N / 24°27'45" E
Spis treści
[Zwiń]Białoruski Wersal
Pochodzenie nazwy Różana czasami łączone jest ze słowem rosyjskim „urożaj” (урожай) – urodzaj, jak gdyby mówiącym o urodzaju okolicznych pól… Jednak legendy i podania nie zgadzają się z tym. Opowiadają one o mądrym księciu, właścicielu tych miejsc, który miał piękne córki Ru i Żanna lub Roza i Anna, na ich cześć nazwano Różanę, a być może zwano ich Ru i Pru, i wtedy nazwano ich imionami dwa sąsiadujące ze sobą miasta Różana i Prużana. Z pewnością możemy stwierdzić jedynie to, że nazwa miasteczka związana jest z nazwą rzeczki Różanki, wpadającej do Zelwianki na jej przełamaniu.
Pierwsza pisemna wzmianka o Różanie pochodzi z 1490 roku.
W 1552 roku miasteczko należało do rodu Tyszkiewiczów, następnie właścicielami zostali Bruchalscy. W 1598 roku Bartosz Bruchalski sprzedał majątek Łososin i Różanę przyszłemu kanclerzowi Wielkiego Księstwa Litewskiego Lwu Sapiesze, który uczynił miasteczko swoją główną rezydencją. To właśnie on wybudował pod koniec XVI wieku na obrzeżu miasteczka, na wysokim wzgórzu zamek – rezydencję Sapiehów.
W czasach Rzeczypospolitej Różana – miasteczko w powiecie słonimskim województwa nowogródzkiego.
Do początku XVII wieku Różana była bogatym miasteczkiem. Znajdowało się tutaj ponad 400 dworów, cegielnia i zakład produkujący kafle; wybudowano kościół św. Trójcy dominikanów i cerkiew św. Piotra i Pawła.
Dzięki staraniom Sapiehów Różanie 20 czerwca 1637 roku nadano magdeburskie prawo miejskie. Dla zebrań rady miejskiej wybudowano ratusz. Miasto otrzymało własny herb: na srebrnym polu wianek z czerwonych róż, w jego centrum – figura św. Kazimierza (opiekuna Wielkiego Księstwa Litewskiego) z liliami i krzyżem w rękach.
Dzięki wysokiej pozycji rodu Sapiehów Różana była często odwiedzana przez osoby koronowane. Pierwszym królem który odwiedził Różanę był Zygmunt I Stary. W 1617 królewicz Władysław, ruszając na wyprawę wojenną, przybył tutaj i zatrzymał się na 2 dni u gospodarza kanclerza Wielkiego Księstwa Litewskiego Lwa Sapiehy. Władysław po tym jak został królem, powtórnie był gościem w Różanie w 1644 roku. Podejmował go z honorami nowy właściciel nadworny marszałek litewski Kazimierz Lew Sapieha, szczodrze ugaszczając i ofiarując monarsze drogocenne podarunki. «Po czym król zawrócił nadwornego marszałka (Kazimierza Lwa Sapiehy), do Różany, gdzie ugaszczany w niewypowiedzianym luksusie przez marszałka, spędził 9 dni. Oprócz tego, został hojnie obdarzony przez szczodrego gospodarza następującymi przedmiotami: złotą wazę wycenioną na 2000 dukatów i belgijski dywan o wartości 10000, dla królowej pierścień, kupiony za 16000 i futro z sobola, nabyte za 3000 w Moskwie…».
Przed możliwą napaścią na stolicę Wielkiego Księstwa Litewskiego wojsk Aleksieja Michajłowicza, wileńska kapituła, wykradłszy z kaplicy kościoła katedralnego relikwie świętego Kazimierza w 1655 roku, dostarczyła je do pałacu w Różanie, gdzie były one przechowywane przez kilka lat. Na pamiątkę o ty wydarzeniu w Sali, w której znajdowały się relikwie świętego, wyryto na ścianie napis: «Divo Casimiro sacrum».
Lew Sapieha, na początku prawosławny, następnie katolik, zgromadził bogatą bibliotekę, trzytysięczny zbiór ksiąg. Dziedzictwo to pozostawił swojemu synowi, Kazimierzowi Lwu oraz innym dzieciom. Kazimierz z kolei ofiarował ten zbiór wileńskim jezuitom.
O «bibliotece» wspomina ironicznie Julian Ursyn Niemcewicz:
«W Różani, w majątku księcia przy hetmanie Pocieju, słynnym pijaku, zobaczyłem inną przy nim «bibliotekę» kubków, na postawie ich wielkości można było domyślać się o obrzydliwym pijaństwie naszych ojców. Były to kubki mieszczące w sobie 2 i więcej butelek, które miały różne formy: kijów, pistoletów, niedźwiedzi. Szkoda! Z tych najbardziej niezmierzonych naczyń przepili ojcowie i dziadowie dobro, szczęście, niepodległość i jednolitość Polski: Spoczęli w pokoju, a my i potomkowie nasi za ich lenistwo i bezczynność musimy cierpieć».
«Miasto odczuło duże spustoszenie uczynione przez wojska konfederatów i szlachty podczas ich konfliktu z dworem Sapiehów w 1698 roku. Karol XII w swojej wyprawie z Litwy na Wołyń, zatrzymawszy się tutaj 14 kwietnia 1706 roku, zobaczył miasto i zamek całkowicie zniszczone przez zwolenników poglądów Ogińskiego i przez wojska cudzoziemskie, opuszczone przez mieszkańców. Bogactwo następców pomogło jednak podnieść miasto z upadku i ponownie ozdobić ten potężny gród.» Słownik Geograficzny.
Aleksander Michał Sapieha odrodził Różanę. W latach 1784 – 1786 zamek był przebudowany według projektu architekta Johanna Samuela Beckera. Projekt stał się wspaniałym zespołem dworcowo-parkowym, który później nazwano Poleskim lub Białoruskim Wersalem.
Należy szczególnie opowiedzieć o teatrze, który znajdował się we wschodnim skrzydle pałacu, tak zwanym <operhausie>. Teatr posiadał głęboką scenę z siedmioma planami, która dawała możliwość zamiany dekoracji podczas przedstawienia. Sala widowiskowa, w formie podkowy, posiadała 2-piętrowe loże. Teatr zaczął działać w 1765 roku. Grupa obsługująca teatr, składała się z 60 osób (balet, kapela, chór). Grupa ta występowała podczas różnych uroczystości również w Dereczynie i Zelwie. Grupa składała się z pańszczyźnianych i wolnych polskich oraz francuskich artystów. Przy Teatrze były szkoły: baletowa i muzyczne, w których uczniami były dzieci chłopów pańszczyźnianych. Repertuar teatrów: opera <Wiejski czarodziej> J. J. Rousseau, balet <Miłosierdzie Tita>, komedia muzyczna <Czarodziejskie drzewo>... Teatr istniał do 1791 roku.
Zamek różański słynął ze swojego parku, który znajdował się na północ od pałacu. Park był zaplanowany w stylu francuskim pod „dziką przyrodę” i posiadał radialno-pierścieniowy układ alei, które rozpoczynały się nieopodal pałacu. Każda aleja („dzika promenada”), która rozpoczynała się okrągłym trawnikiem, kończyła się pawilonem kwadratowym okrągłym lub wielościennym, prawdopodobnie typu „chińskiego lub tureckiego”. W parku było kąpielisko, grota, dom ogrodnika, „dwór Wenery”, teatr letni. Ważnym elementem paru były zbiorniki wodne (sztucznie był wypełniony rękaw rzeki Zelwianka). Na dawnych wałach ziemnych wzniesiono kaskadowe schodowe zbocza. Do strefy widokowej zaliczał się zwierzyniec w postaci podzielonego przesiekami masywu leśnego. Dla żywności były przeznaczone następujące specjalne pomieszczenia – ptasznik, chlew dla owiec i kóz, ferma.
W tym okresie w miasteczku działały płócienne manufaktury, przedsiębiorstwa produkujące sukno i wełnę, produkowano jedwabne gładkie tkaniny, kolorowe i wzorzyste, atłasowe tkaniny sukienne, obrusy na duże stoły z kątowymi wzorami i herbami, a także pasy i dywany. Prowadzono produkcję świec, karet i lakierowanych ekwipaży. Trzy razy w tygodniu w Różanie odbywały się targi, 3 razy w ciągu roku – jarmarki.
«Tkaniny, pasy jedwabne, tapety z Damaszku, atłasy, sukienki i flanele, obrusy i serwety, świece oświetleniowe karety i powozy. Liczne te «fabryki» przynosiły najprawdopodobniej straty, jednak dawały ludziom zajęcie i miasteczko rozwijało się. Ożywił (Aleksander Sapieha – A.A.) również targi. Oprócz wcześniejszych targów odbywających się 3 razy w tygodniu, wprowadził jarmarki: na połowę rosyjskiego Wielkiego Postu, na św. Piotra i na święto Przemienienia Pańskiego w sierpniu».
W odbudowanej Różanie 12 sierpnia 1784 roku gościł polski król Stanisław August, podejmował go kanclerz Wielkiego Księstwa Litewskiego Aleksander Sapieha.
Nie mniej jednak Różana traci status głównej rezydencji Sapiehów. Na rekonstrukcję zamku stracono zbyt dużo środków. Majątek stanął na granicy bankructwa. Nawet dochody z lokalnych manufaktur nie były w stanie pokryć tych kosztów.
Aleksander Sapieha był zmuszony do oddania pałacu w dzierżawę żydowskiemu przedsiębiorcy Morduchowi (Lejbowi) Pinesowi, a różańską manufakturę sprzedać za 1000 rubli. Rezydencja Sapiehów zostaje przeniesiona do Dereczyn. Od 1786 roku do początku XX wieku w pałacu znajdowała się fabryka tkanin jedwabnych, aksamitu i sukna, działała fabryka płótna, która produkowała serwetki, obrusy, płótno. W fabryce pracowało 159 osób.
Historia ta ma kontynuację – minęło ponad 100 lat, w latach 20-tych XX wieku ziemie różańskie powróciły do Sapiehów. Oto co opowiada potomek wielkiego rodu Stach w swojej książce Tak było... Niedemokratyczne wspomnienia Eustachego Sapiehy (Warszawa 2012, s. 77 i 102-104):
W pewnej chwili, tak jak w Nowogródku, podszedł do nas starszy poważny Żyd z długą brodą i kłaniając się z wielką godnością, poprosił do siebie, bo ma Tacie coś bardzo ważnego do powiedzenia. Po zakończeniu powitań i krótkiej wizycie w plebanii poszliśmy do wskazanego nam domu. Przedstawił się nam jako Pines, poczęstował nas herbatą z jakimiś bajgiełe i opowiedział historię swojej rodziny, która osiedliła się w Różanie na początku XVIII wieku. Okazało się, że krótko przed Powstaniem Listopadowym jego dziad z moim pradziadem Eustachym spisali umowę kupna-sprzedaży zamku różańskiego, który później przez jego dziada został przemieniony na fabrykę włókienniczą. Nasz rozmówca schylił się i z dolnej szuflady starego biurka wyciągnął oryginał aktu sprzedaży, z którego wynikało, że kupiec zapłaci tyle, ile mu się uda szybko zebrać w ciągu jakiegoś tam czasu, pod warunkiem jednak, że jeśli kiedykolwiek jakiś Sapieha, prawy spadkobierca kontrahenta, wróci do Różany, pałac ma być mu oddany za tę samą cenę.
— Książę w tej chwili obejmuje swój prawy spadek, więc kontrakt jest ważny i oddaję księciu własność według umowy. Ja wiem, że teraz książę nie będzie tego odbierał, bo to tylko zupełnie nic nie warta ruina, ale kontrakt jest kontraktem i chciałem o tym księcia zawiadomić. (...)
Kiedy postanowiłem wziąć jakąś praktykę w firmie eksportowej w Warszawie, różne ciotki kiwały głowami i zaczęły chodzić plotki, że jeden z młodych Sapiehów poszedł na lewo. Co dopiero, kiedy ogłosiłem, że załapałem się na trzymiesięczną praktykę w firmie Jechiel Nachari Międzyrzecki. (...)
Następnego dnia o ósmej rano zjawiłem się przed drzwiami biura i pierwszą rzeczą, którą zauważyłem była mała dziurka w drzwiach, w której umieszczono zwitek papieru. Później dowiedziałem się, że jest to tzw. mezuza, wersety z Pisma, które powinny znajdować się u wejścia do każdego domu, trochę jak u katolików krzyż na ścianie. Moja pierwsza rozmowa z panem Międzyrzeckim była bardzo zabawna. Przed wojną w Polsce wśród, jak się to dzisiaj mówi, biznesmenów chyba dziewięćdziesiąt procent było Żydów. Osobiście nigdy nie spotkałem goja, czyli chrześcijanina, pracującego w firmie u Żyda. Wynikało to nie tyle z powodu obopólnej niechęci, ile po prostu z tego powodu, że Żydzi, mając głównie kontakty w kraju i za granicą z innymi Żydami, woleli mieć współwyznawców jako pracowników biurowych. Językiem handlowym prawie całej środkowej, a w każdym razie wschodniej Europy był jidysz. Pojawienie się więc w biurze goja, i to do tego Sapiehy (wszyscy doskonale wiedzieli, ktom zacz), zrobiło swojego rodzaju sensację. Międzyrzecki przez cały czas mojego pobytu w jego firmie pokazywał mi później listy od klientów z całego kraju pytających się, jak daje sobie radę książęcy goj.
Podczas naszego pierwszego spotkania z panem Międzyrzeckim rozmowa brzmiała mniej więcej tak:
— Czy książę wie, co robi?
— Panie Międzyrzecki, przychodzę tu jako pan Sapieha praktykant i chcę się nauczyć jak najwięcej, po prostu dlatego, że chcę pojechać do Afryki i chciałbym wiedzieć czym, jak i gdzie Polska tam handluje. Pańska firma jest jedną z bardzo niewielu, które mają kontakty w Afryce tak zwanej Czarnej. Zamport i Pluton są firmami głównie zainteresowanymi importem kawy i kakao i nie są tak aktywne w innych dziedzinach. U pana jako importera i eksportera mogę się nauczyć dużo więcej, tym bardziej że firma handluje z Mozambikiem, do którego mam już wyrobioną wizę. Poza tym mają panowie kontakty z Dalekim Wschodem, co daje mi możność wejrzenia w nieznany świat.
— Panie Sapieha, rozumiem teraz, o co chodzi, ale dlaczego to robi taki człowiek jak pan?
Zostałem przyjęty na trzymiesięczną praktykę, dostałem klitkę o wymiarach trzy na trzy ze stołem-biurkiem z sosnowych desek i dwoma krzesłami oraz półką biegnącą wokół tej ubikacji na wysokości podniesionej ręki. Po niewielu dniach wpadłem w rutynę pracy i bardzo szybko wydostałem ze składu próbki paru przedmiotów, którymi firma handlowała z Mozambikiem i obu Rodezjami.
Miałem więc na półce: rondle różnych wielkości, wiadra, garnki, emaliowany nocnik i drewniane sedesy fabrykowane w tartaku wuja Adama w Nawojowej. Kiedy powiedziałem, że znam ten tartak, Międzyrzecki zaraz spytał:
— A może pan zna hrabiego?
— Tak, to mój wuj, polowałem tam parę tygodni temu.
— I pan u mnie pracuje!
(...) Pisano listy do moich rodziców, że świat się wali, że póki czas trzeba ratować sytuację, bo to skandal, żeby Stach pracował u Żydów, którzy go obwiesili nocnikami i sedesami. (...)
Uczyłem się z entuzjazmem jidysz dla własnej przyjemności i niebawem potrafiłem już napisać parę słów w tym języku (i to alfabetem hebrajskim). Było to straszne, niegramatyczne i nieortograficzne, ale było. Kiedyś trzeba było napisać do kogoś w sprawie grochu do Baranowicz. Poprosiłem sekretarkę, żeby mi ten liścik napisała, ale któryś z partnerów firmy powiedział, żebym list sam napisał.
— Panie Sapieha, pan wie, jak my, Żydzi piszemy po polsku, same błędy, a jednak wy to czytacie i rozumiecie. Pan myśli, że Liwszyc z Baranowicz jest głupszy od was? Pisz Pan jak umisz i zobacz, co będzie.
Mój hebrajsko-żydowski list brzmiał mniej więcej tak:
Panie Liwszyc, Wiefiel kostet FOB Bannhoff Baranowicze ein Centnar żółty groch, Wir wollen 10 Ton.
E. Sapieha.
Efekt był piorunujący. List dotarł do Baranowicz po trzech dniach, Liwszyc zaraz telefonicznie dał odpowiedź, cenę ubito i sprzedawca oznajmił swój natychmiastowy przyjazd do Warszawy. To była pierwsza i jedyna okazja w jego życiu, żeby mu taki list goj, i do tego kniaź, napisał i on musi tego goja na własne oczy zobaczyć. Powiedział Międzyrzeckiemu, że list wisi na ścianie w jego biurze na pamiątkę.
Prawdę powiedziawszy, bawiłem się świetnie, mnóstwo się nauczyłem, szczególnie sposobu bycia w tak zupełnie innym towarzystwie, żydowskim, handlowym, miejskim i to mówiącym prawie wyłącznie w jidysz. Ta „polszczyzna" bezpowrotnie zginęła w holocauście lub rozpłynęła się w setkach miejscowości, do których uciekinierzy zbiegli. (...) Był to pewno ostatni raz, kiedy słyszałem tę „polszczyznę", o której mówiłem poprzednio i która ludziom w moim wieku może łzy wyciskać z oczu, przecie to „polszczyzna" wszystkich małych miasteczek naszej młodości.
Podczas rewolucji w latach 1905-1907 strajkowali robotnicy fabryki sukna. Od 1915 roku podczas I wojny światowej Różana była okupowana przez wojska niemieckie.
W 1914 roku podczas I wojny światowej w rezultacie pożaru, nieumyślnie spowodowanego przez praczki spłonął główny korpus oraz jeden z bocznych budynków; W 1930 roku zamek był częściowo odrestaurowany, jednak w 1944 roku był ponownie zniszczony – tym razem przez odchodzących faszystów – spalili oni również ostatnią niewielką tkalnię.
W latach 1920-1921 w Różanie zorganizowano obóz dla internowanych Nr 18. Znajdowali się w nim żołnierze Trzeciego Dońskiego Pułku Kozackiego, a także cywile (od 854 do 882 osób). W obozie wydawano również czasopismo literackie Don (red. A.A. Turincew). Obóz był oficjalnie zamknięty na początku 1921 roku po przeniesieniu internowanych do obozu Ostrów-Komorowo.
Żydzi różańscy
«Państwo NN pozostawiają gościa w swoim domu bez jedzenia tylko dlatego, że nie jest Polakiem; Pani XX odmawia Żydom ze swojego miasteczka lekarstw, mówiąc, że „wy naszego Chrystusa ukrzyżowaliście”. Żydzi są sprytniejsi od Rosjan. Żyd miasteczka X powiedział pobożnej pani: „To nie my, Pani, ukrzyżowaliśmy Chrystusa! Nie my! To Różańscy!”»
Gmina żydowska istniała w Różanie już w XVI wieku. Zgodnie z postanowieniem Waadu Litewskiego w 1623 roku Różana weszła w skład Brzeskiego okręgu kahalnego. W ten sposób grupa Żydów mieszkała tutaj jeszcze przed 1623 rokiem.
Od 1662 roku zgodnie z decyzją Waadu Litewskiego, wspólnota w Różanie nie wchodziła już w skład Brzesko-Litewskiego okręgu kahalnego i otrzymała status samodzielny.
Żydzi mieszkający w Różanie bardzo ucierpieli w czasie Wojny Północnej (1700-1721) pomiędzy Rosją i Szwecją. Jednakże wspólnotę uznawano za bogatą i w 1721 roku płaciła 1100 złotych podatku od liczby mieszkańców (tyle ile zbierano we wspólnocie w Wilnie). W rzeczywistości sytuacja Żydów pogarszała się i wyjeżdżali oni z Różany.
Pod koniec XVIII wieku w Różanie było 769 domów, 5 małych przedsiębiorstw, szkoła ludowa. W 1914 działało tutaj 26 przedsiębiorstw (341 robotników).
Żydzi różańscy zajmowali się handlem i rzemiosłem. Po otwarciu w Różanie w pierwszej połowie XIX wieku sześciu tekstylnych fabryk i kilku przędzalni zaczęli w nich pracować miejscowi Żydzi i mieszkańcy okolic. Niektóre rodziny żydowskie na arendowanych ziemiach zajmowały się uprawą warzyw i sadownictwem. W 1850 roku około Różany powstały dwie wioski rolnicze (ludzie pochodzący stamtąd w 1884 roku założyli na Ziemi Izraela wioskę Ekron, obecnie Mazkeret Batya). W Różanie została utworzona jedna z pierwszych w Rosji grupa Chowewej Syjon, której przedstawiciele brali udział w Zjeździe w Katowicach w 1884 roku. W 1904 roku powstała żydowska organizacja samoobrony, pilnująca, by w Różanie nie dochodziło do pogromów. W latach 1905-1907 w Różanie aktywizowały się różne żydowskie i rosyjskie partie.
W XVIII i XIX wieku Różana była centrum żydowskiej nauki, a w mieście funkcjonowała słynna Jesziwa, żyli tam znani rabini; na przykład w latach 1855-88 rabinem był Mordechaj Gimpł Jaffe (1820-1891).
W 1875 roku w Różanie miał miejsce pożar, w wyniku którego spłonęło prawie całe miasteczko, ogień zniszczył żydowskie domy modlitewne i wielką synagogę.
W czasie Pierwszej Wojny Światowej żołnierze Kozacy z ustępującej armii rosyjskiej mordowali i okradali różańskich Żydów. Pod koniec 1918 roku, po wkroczeniu do Różany polskich wojsk, w mieście zorganizowano pogrom, w którym brali udział żołnierze i miejscowa ludność.
«Przydrożne miasteczka – Prużana, Różana, Słonim – były obgryzione, jak kości, przez cofające się wojska. W sklepikach nie pozostało nic, oprócz ultramaryny i kleju stolarskiego. «Żołnierze wszystko zabrali», - skarżyli się zastraszenie sklepikarze – Żydzi.»
W latach 1921 – 1939 Różana była centrum gminy powiatu kosowskiego w województwie poleskim. Żydzi zajmowali się w Różanie głównie rzemiosłem i handlem. On sami szyli odzież i obuwie, przywozili towar z Polski. Najbogatsi Żydzi mieszkali w domach murowanych w centrum miasteczka, tutaj znajdowało się ponad 60 sklepów i sklepików.
Polskie władze na różne sposoby ograniczały kontrolowane przez Żydów handel, przemysł i rzemiosło. Żydzi powoli wyprowadzali się z Różany.
W tych latach Żydowska wspólnota różańska starała się podtrzymywać żydowską edukację i kulturę. W mieście działała średnia szkoła Tarbut z wykładowym hebrajskim, średnia szkoła z wykładowym jidysz, prywatna szkoła podstawowa, kółko teatralne. Aktywnie działały także partie syjonistyczne.
Po przyłączeniu Różany do Związku Radzieckiego w 1939 roku instytucje, należące do żydowskiej społeczności, siedziby partii politycznych i szkoły z wykładowym językiem hebrajskim zostały zamknięte. Większość Żydów – przedstawicieli burżuazji, politycznych i społecznych działaczy, rabinów aresztowano i wysłano do obozów lub w dalekie obszary Związku Radzieckiego. Po wybuchu II wojny światowej i okupacji niemieckiej liczba ludności żydowskiej w Różanie wzrosła dzięki kilku tysiącom uchodźców. Większość z nich została zesłana na centralne obszary Związku Radzieckiego, ale część z nich została w Różanie.
W «Księdze pamięci – Różana», wydanej w Izraelu 1957 roku podane są nazwy ulic w miasteczku: Schlos-gas – ulica Zamkowa, Vilner-gas – ulica Wileńska, Milner-gas – ulica Młyńska (zakończona drogą gruntową prowadzącą w stronę sąsiednich miasteczek Łyskowa i Wołkowyska), Bliznaja-gas – ulica Bliznowa (na północ od rynku w stronę lasu Bliznaja), Klibaner-gas (prawdopodobnie, ulica równoległa do szosy Słonimskiej, ale położona trochę niżej), Kanal-gas – Kanał (ulica wokół kanału zamkowego), Pruzhene-gas – ulica Prużańska (zakończona drogą na Prużanę), Goshchiniets-gas – Gościniec (rozpoczynała się skrzyżowaniem ulicy Prużańskiej i Zamkowej, a kończyła drogą gruntową prowadzącą w stronę Pawłowa i Kossowa), Xazer-gas – ulica Świńska (ulica Szosowa?).
Różańskie krwawe oskarżenie
Oto co napisano w Żydowskiej Encyklopedii Brockhausa i Efrona o jednej strasznej historii w Różanie:
Różana znana jest z rytualnego obrządku. Na krótko przed Wielkanocą w 1657 roku na terenie żydowskiej dzielnicy znaleziono ciało dziecka z rodziny chrześcijańskiej, jak mówiła plotka „ofiary żydowskiej żądzy krwi”. Tłum gotów był zaatakować Żydów, lecz władze miasteczka nie dopuściły do tego i oświadczyły, że podejrzani Żydzi będą osądzeni. Minęło 2,5 roku, o „sprawie” zapomniano; być może Żydzi zostali uniewinnieni przez sąd. Zdaniem autora wprowadzenia w książce „Daat Kedoschim”, jezuici nie dawali Żydom możliwości na osiągnięcie przy dworze królewskim rozprawy sądowej i ze swojej strony oddali sprawę pod osąd chłopów. Zgodnie z inną wersją mieszczanie, wrogo nastawieni do Żydów z powodów ekonomicznych, wykorzystali nieobecność władz w miasteczku i we wrześniu 1659 roku dopuścili do samosądu. Legenda mówi, że tłum napadł na modlących się Żydów w dzień Rosz ha-Szana i zagroził im śmiercią. Sąd mieszczański oskarżył cały kahał o morderstwo w celach rytualnych i zażądał wydania dwóch przedstawicieli zgromadzenia. Wybór padł na rabina Izraela Ben Szoloma i rabina Tobię Ben Josifa (być może sami się zgłosili na męczeństwo). W drugi dzień święta Rosz ha-Szana doszło do egzekucji. Syn r. Izraila r. Simon opisał to tragiczne wydarzenie i ułożył, oprócz tego, modlitwę żałobną (El Mole). Do dzisiaj Żydzi wspominają męczenników. Co roku w drugi dzień Rosz ha-Szana stawiają w synagodze świeczkę za spokój duszy poległych męczenników. W dzień sądu czytają modlitwy żałobne za zmarłych. Narodowa legenda głosi, że obaj ci męczennicy przed śmiercią błogosławili Żydów różańskich i obiecali modlić się do Boga o to, żeby więcej na nich nie zsyłał krwawych oskarżeń. Na miejscowym cmentarzu został postawiony kamienny pomnik zamordowanych (odrestaurowany w 1875 roku).
Ta historia posiada swoją kontynuację – minęło prawie 3 wieki, a historia nie zakończyła się, - oto co czytamy w książce O. L. Adamowej-Sliozberg Droga. Pochodzenie pewnego nazwiska:
Mój teść Ruwim Jewsejewicz Zakgejm był małomównym Żydem, zagłębionym w świętych księgach. Czasami głośno sprzeczał się w języku starożydowskim z jakimiś starcami. Spór dotyczył różnych interpretacji Talmudu i już kilka tysięcy lat mocno zajmował talmudystów, żyjących w swoim własnym świecie, bardzo oddalonym od kwestii życia codziennego.
Pewnego razu zapytałam:
- Dlaczego daliście swojemu synowi (mojemu mężowi) na imię Judasz?
- A co, nie podoba ci się ono?
- Związane jest ono ze zdradą.
- Jaką zdradą? O czym ty mówisz?
- Judasz sprzedał Chrystusa, a jego imię to symbol zdrady.
- Co to za głupoty! Judasz to imię naszego narodu judejskiego. Jakże to imię może ci się nie podobać? Nie rozumiem!
On odrzucał chrześcijaństwo. Nie było o nim napisane w jego świętych księgach i było dla niego zbyt współczesne.
W 1930 roku teść uroczyście wszedł do mojego pokoju, gdzie siedziałam przy łóżeczku nowonarodzonego syna.
- Muszę porozmawiać z tobą. Czy chcesz obrzezać dziecko?
Wiedziałam, że dziad modlił się do Boga, żebym urodziła córkę, ponieważ rozumiał, że chłopiec pozostanie nieobrzezany, a dla niego byłaby to tragedia. Było mi trudno odmówić starcowi, i postanowiłam schować się za plecami męża.
- Nie Ruwimie Jewsiejewiczu, nawet jeśli bym się zgodziła, to wasz syn nigdy nie pozwoli mi tego zrobić.
- Jeśli się zgodzisz, to zrobimy to bez jego pozwolenia.
- Dziad podpuszczał mnie do przestępstwa. Biedny! Ile by on przecierpiał, jeśli by postanowił zbuntować się przeciwko umiłowanemu synowi.
- Nie, nie mogę tego zrobić, - powiedziałam kategorycznie.
- Ale twój syn nie będzie Żydem! Czy ty rozumiesz, co to znaczy?
Ja nie rozumiałam. Wydawało mi się zupełnie nie ważnym, czy mój syn będzie Żydem czy Chińczykiem, przecież będzie on żyć w czasie komunizmu! W ogóle nie myślałam o tym, że, kiedy mój syn będzie miał 40 lat będzie istniał 5-ty punkt i że dziad jego może się nie denerwować: Wnuk jeśli nawet będzie bardzo chciał, to i tak nie będzie mógł nie nazwać się Żydem.
- Czy ty znasz pochodzenie naszego nazwiska?
Dziad wyciągnął z kieszeni stary skórzany futerał, ozdobiony «gwiazdą Dawida» i napisem w języku żydowskim. W futerale leżał zwój pergaminu. On uroczyście przeczytał mi niezrozumiały tekst w języku starożydowskim i przetłumaczył go.
Treść rękopisu była następująca.
W XVII wieku w miasteczku Różana przed Paschą znaleziono ciało dziecka z rodziny chrześcijańskiej. Różańską wspólnotę żydowską obwiniono o zabójstwo rytualne.
Wpływowy książę, do którego należało to miasteczko, ogłosił, że zetrze on z powierzchni ziemi całą gminę, jeśli w ciągu trzech dni nie wyda zabójców.
Trzy dni dzień i noc cała gmina modliła się w synagodze o ratunek, a rankiem czwartego dnia dwóch starców poszło do księcia i przyznali się do zabójstwa.
Starców powieszono na bramie zamku.
Wspólnota sporządziła 2 gramoty i wydała je rodzinom zabitych. Jedna z tych gramot była w rękach mojego teścia. W niej zaświadczało się, że starzec (taki a taki) nie jest zabójcą, że oddal on swoje życie dla uratowania wspólnoty, że w synagodze w Różanie będą się wiecznie modlić za jego duszę, a jego rodzina otrzyma nazwisko Zakgejm, co oznacza «zerech kejdesz gejm» - ziarno jego jest święte. Ród jego powinien trwać po wieki wieków, a jeśli nie będzie następcy męskiego potomka, to córka, po wyjściu za mąż, przekaże to nazwisko swojemu mężowi.
Dziad przeczytał mi gramotę i popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.
- Jeśli nie będzie on obrzezany, nie będę mógł oddać mu tej gramoty, a on jest następcą rodu.
Bardzo chciałam dostać ten zwój, i było mi bardzo żal starca, który miał silną nadzieję, że teraz już się nie oprę.
Ale wytrwałam. Obrażony, wyszedł z pokoju i zabrał swój skarb.
Dziada nie ma już dawno wśród żywych. Podczas wojny zwój przepadł. Ostatni Zakgejm, syn mojego syna, niedługo skończy rok. Uczy się chodzić. Jeszcze nie umie utrzymać równowagi i kołysze się na swoich pulchnych nóżkach. Patrzę na niego i myślę: Ile burz przeszło nad ludzkością od XVII wieku, kiedy «na wieki wieków» została wydana gramota rodzinie Zakgejm…
Jeden Zakgejm, przewodniczący jarosławskiego miejskiego komitetu wykonawczego, w 1918 roku został rozszarpany podczas białogwardyjskiego buntu. Czworo zostało zabitych na wojnie. Kilka osób zginęło w piecach Oświęcimia.
Mój mąż został rozstrzelany w piwnicy Łubianki w 1936 roku.
Zagłada w Różanie
Od 1939 roku Różana była w granicach BSRR, od 15 stycznia 1940 roku – osiedle typu miejskiego, centrum rejonu różańskiego.
Po wybuchu II wojny światowej i okupacji niemieckiej liczba ludności żydowskiej w Różanie wzrosła dzięki kilku tysiącom uchodźców. Większość z nich została zesłana na centralne obszary Związku Radzieckiego, ale część z nich została w Różanie. Instytucje, należące do żydowskiej społeczności, siedziby partii politycznych i szkoły z wykładowym językiem hebrajskim zostały zamknięte. Większość Żydów – przedstawicieli burżuazji, politycznych i społecznych działaczy, rabinów aresztowano i wysłano do obozów lub w dalekie obszary Związku Radzieckiego.
24 czerwca 1941 roku główne oddziały Wermachtu okupowały Różanę. Niewielkiej części Żydów udało się uciec z miasta. Natychmiast rozpoczęło się okradanie żydowskiego społeczeństwa. W lipcu 1941 roku na różańskich Żydów nałożono kontrybucję (10 kg złota i 20 kg srebra). Wprowadzono wiele ograniczeń, jak na przykład obowiązek noszenia na prawym rękawie białej opaski ze słowem „Jude”. 12 lipca 1941 roku okupanci rozstrzelali 12 osób, którymi byli przedstawiciele żydowskiej inteligencji, 14 lipca – 18 Żydów, oskarżonych sympatyzowanie z komunistami.
Wiosną 1942 roku Żydzi w Różanie zostali zamknięci w getcie otwartego typu. Przywieziono tutaj Żydów z Pawłowa i Konstantynowa. W sumie w getcie znajdowało się około 4 tyś. osób. Wykorzystywano ich do ciężkich robót przy kopaniu rowów, sprzątaniu gruzu z dróg, remontowania budynków. 2 listopada 1942 roku niemieckie pododdziały okrążyli terytorium getta. Żydzi zostali wysłani piechotą do obozu koncentracyjnego w Wołkowysku. Tych, którzy nie mogli iść – starców, chorych i dzieci, rozstrzeliwano po drodze. Pod koniec listopada 1942 roku Żydzi z Różany zostali deportowani do Treblinki. Całe centrum Różany, gdzie znajdowało się getto, Niemcy podczas wycofywania się w 1944 roku spalili.
Lokalni mieszkańcy opowiadają, że prawdopodobnie pod pałacem były podziemne korytarze, w których ukrywano Żydów za czasów okupacji niemieckiej.
Zabytki architektury i budownictwa (tylko istniejące obiekty)
- Zamek – dawna rezydencja rodu Sapiehów (początek budowy sięga XVI w.);
- Kościół św. Trójcy (1617, przebudowany w 1768, 1787 (architekt J. S. Becker), 1850, 1891) (ksiądz Michał Woroniecki był aresztowany przez NKWD w 1949 roku, osądzony i skazany na 25 lat pobytu w obozie, uwolniony w lipcu 1956 roku, powrócił do parafii różańskiej);
- Cerkiew św. Piotra i Pawła (1675 rok, przebudowana w 1774-1778 (architekt J. S. Becker);
- Część mieszkalna dawnego klasztoru bazylianów (1788);
- Kościół św. Kazimierza (1792)
- Budynek gospody (zajazd) (druga połowa XVIII w.);
- Budynek dawnej synagogi (koniec XVIII w.);
- Synagogalny dwór (XVIII-XIX w.);
- Dawna Synagoga (koniec XVIII – druga połowa XIX w.) (ul. J. Kołasa, 6);
- Dawna Synagoga (XIX w.).
Miejsca pamięci
W Różanie stoi pomnik na zbiorowej mogile Żydów i sowieckich więźniów wojennych, gdzie pochowanych jest od 3 do 4 tyś. osób. W 1965 roku postawiono obelisk ku pamięci Żydów różańskich, ofiar zagłady.
Niedaleko Różany znajduje się cmentarz żydowski (na stan z sierpnia 2014 roku – ponad 200 macew, najstarsza z nich pochodzi z 1782 roku). Pisarz Władimir Sołouchin, porażony widokiem cmentarza w Różanie, opisał go w swoim utworze «Czasza»:
A pewnego razu, koło miasteczka Różana na Białorusi, po wyjściu z młodego sosnowego lasku, zobaczyłem niezwykły widok. Równe przestrzenne pole porosło suchą i jakby nawet białawą, siwą trawą. Nie ostnica, a po prostu, siwawa trawka. Z tej trawy, to znaczy, mówiąc ostro, z ziemi sterczało na dużej przestrzeni wiele niewysokich zaostrzonych ku górze kamieni. Jest na nich wschodnia więź. Widać, że miejsce to zostało dawno opuszczone przez ludzi, którzy albo się przeprowadzili, albo wymarli. Miało się wrażenie spotkania z inną, nieznaną cywilizacją. Ani płotów, ani ogrodzeń, ani kwiatów, ani ścieżek, ani nawet nagrobnych kopców. Zaostrzone kamienie, sucha ziemia i siwawa trawka.
A jeszcze było to podobne do czegoś takiego, jakby znajdowały się kiedyś w ziemi tysiące gąsienic, i oto wykluły się z nich motyle. Wykluły się i odleciały. I gdzie są one teraz, nie wiadomo. Kokony pozostały w ziemi. Tajemnicza cywilizacja. Ale niedawno Premier Izraela Szimon Peres (urodził się w Wiszniewie i wyjeżdżał do siebie do ojczyzny, prawdopodobnie mowa tutaj o Icchaku Szamirze – A. A.), odwiedziwszy nasz kraj, specjalnie pojechał do Różany na ten cmentarz. Oto jaki motylek wyfrunął stąd w tym czasie! Lub jego rodzice. Gdzieś tutaj powinna przechodzić grania zasiedlenia.
Urodzeni i mieszkający w Różanie
- Abilea Arie (Lejb Nejświżski, 1885 rok, Różana – 1995) – izraelski pianista, pedagog.
- Luboszycki Aron (1874, Różana – 1943) – żydowski pisarz i poeta.
- Oren Menahem (Mendel Chwojnik, 1902, Różana – 1961) – szachista.
- Pines Jechiel Michl (1843, Różana – 1913, Jaffa) – pisarz-publicysta, pedagog działacz religijno-syjonistyczny, jeden z głosicieli syjonizmu religijnego. Pisał w języku hebrajskim. Urodził się w religijno-ortodoksyjnej rodzinie bogatych handlarzy. Uczył się w różnych jesziwach. W młodości wpłynął na niego M. G. Jaffe (1820 – 1891), jeden z liderów Chowewej Syjon rabin i kierownik jesziwy w Różanie, którą utrzymywał głównie rodzina Pinesa. Pines Przez jakiś czas był jednym z wykładowców jesziwy w Różanie. W 1878 roku, przyjechawszy w charakterze przedstawiciela londyńskiej fundacji M. Montefiore do Jeruzalem. Za jego poglądy, działalność na korzyść nowopowstałego jiszuwa oraz kontakty z I. Riwlinem (który był sekretarzem w Waad Kłali i kierował Hałukką) skrajnie ortodoksyjne kręgi jerozolimskiej aszkenazyjskiej gminy pod przywództwem rabina I. L. Diskina skazali go na cherem. W 1882 roku razem z E. Ben-Jegudą był jednym z założycieli stowarzyszenia «Odrodzenie Izraela», dążącego do uczynienia języka hebrajskiego najbardziej rozpowszechnionym językiem potocznym. W 1889 roku razem z nim Pines był wśród założycieli Akademii Języka Hebrajskiego. W 1893 roku Pines był kuratorem organizacji dobroczynnych aszkenazyjskiej ludności żydowskiej Ziemi Izrael, wykładowcą Talmudu w jerozolimskim seminarium nauczycielskim. Pines brał aktywny udział w tworzeniu szkół w hebrajskim języku w Ziemi Izrael, a także w napisaniu i wydaniu podręczników i informatorów. Pines jako myśliciel i publicysta, który stworzył oryginalny styl w języku hebrajskim, wpłynął na wielu współczesnych mu pisarzy i publicystów. Prace Pinesa były wydane w 3 tomach w latach 1934 – 1939. Na jego cześć nazwano miejscowość Kefar Pines założoną w 1933 roku na północnym wschodzie od Pardes Channy.
- Louis Leon Ribak (1902, Różana – 1979) – malarz amerykański.
- Lew Sapieha (1557 – 1633), wielki szlachcic litewski, pisarz wielki litewski – 1581 rok, podkanclerz litewski – 1621 rok, hetman wielki litewski – 1625, starosta słonimski, brzeski, mohylewski, był twórcą politycznej i gospodarczej siły rodu Sapiehów. Nazywał siebie „litwinem”.
- Szamir Icchak (Jaziernicki, 1915, Różana – 2012) – polityk izraelski, dwukrotnie zajmujący stanowisko premiera Izraela. Emigrował do Palestyny w 1935 roku. Pod koniec 1941 roku był aresztowany, był zamknięty w obozie koncentracyjnym. 31 sierpnia 1942 roku Szamir razem z członkiem Lechi E. Gil’adi uciekł z obozu. Pod koniec lipca 1946 roku podczas masowych represji, przeprowadzonych przez władze brytyjskie w odpowiedzi na wysadzenie hotelu «King Dawid», był aresztowany w Tel-Awiwie. Był w więziony w Sudanie i Erytrei. Uciekł z obozu, wyjechał do Francji. Powrócił do Izraela w 1948 roku, po ogłoszeniu powstania państwa. W 2001 roku działalność Szamira odznaczono Państwową Nagrodą Izraela.
- Epsztein Melech (1889, Różana – 1979) – historyk amerykański, dziennikarz, publikował w języku jidysz.
Demografia Różany
- 1766 rok — różańska gmina żydowska liczyła 326 osób (z czego bezpośrednio w Różanie mieszkało 154 Żydów);
- 1847 rok — 1467 Żydów;
- 1897 rok — 5016 mieszkańców, w tym 3599 Żydów (71,7% );
- 1914 rok — 6815 mieszkańców (44 % piśmiennych);
- 1921 rok — 3 622 mieszkańców, w tym 2 400 Żydów (66,3 %);
- 1939 rok — 3500 mieszkańców;
- Lata 1950-te — mniej niż 10 Żydów;
- 1998 rok — nie odnotowano Żydów;
- 2008 rok — 3100 mieszkańców.
Infrastruktura turystyczna
- Hotel «Różański» (ul. Kirowa, 10 А); telefony: tel./fax 8(016) 32 32 013, 8(029) 888 88 47 (mts)
- Motel «Różańska» (ul. Lenina 1); telefon: +375 (1632) 311-89
- Kawiarnia «Różanka» (ul. 1-go Мaja, 1)