S. Pomer, Elegia o moich praojcach
S. Pomer, Elegia o moich praojcach, [w:] E. Prokop-Janiec, Międzywojenna poezja polsko-żydowska. Antologia, Kraków 1996, s. 342-343.
W melancholijnych karczmach, na dróg rozstajnych zbiegu,
W zakurzonych alkierzach nad żółtą kartą gemary –
Dni ich zamknięte w klatkach rytualnych reguł
Grubym pyłem jałowym wiatry podolskie owiały.
W zapadłych miasteczkach, w kramach “mieszanych towarów”,
W posępnych bóżniczkach, przy błyskach mosiężnych lichtarzy –
Gorycz bezwolnej tęsknoty poiła zatrutym odwarem
Łaknące usta ich godzin, gorące serca ich marzeń.
I były te dni ich i noce pełne zmierzchnego wstrętu,
Jak płaski bezbarwny pejzaż, na który patrzeć przywykli,
Niezmiennie – na gwiazd guziki zapięty płaszcz firmamentu,
Niezmiennie – błotnista rzeczka, pełznąca jak glista wśród wiklin.
W wiklinach wiatr szeleścił i noce bezsenne straszył,
Rano zaś wierzbom przydrożnym włosy zmierzwione czesał –
A oni głosem chrapliwym wzywali przyjścia Mesjasza,
Zmawiając codzienną modlitwę w pasiastych na głowie t a ł e s a c h.
Znad rzeki płynęły zapachy, jak wątłe, dalekie odezwy,
Niskie okienka karczmy zarastał bluszcz i powoje –
I kwitły łąki nad rzeką w złotej słońca ulewie,
Szerokie drogi podolskie bieliły się w martwym spokoju.
A oni nad swymi księgami, jak nad rzeką schyleni,
Nad czarną rzeką wieczności, w której pluszcze L e w i a t a n –
A kiedy głowę unieśli, to wołał wabik przestrzeni,
Wołały drogi podolskie zamknięte kotwicą rogatek.
Te drogi wiodły w świat – tajemnicze kraje i lądy,
W których bujne miasta kwitnęły jak grzeszna Niniwa,
Marzyli o nich w snach, czytali w księgach swych mądrych,
Lecz usty pobożnymi odżegnywali się od nich żarliwie.
Więc w ghetcie swych marzeń zamknięci poza przestrzenią i czasem,
W męce i nędzy kramarskiej, w pogoni za małym groszem,
Między sakwą do modlitw a wódczanym szynkwasem –
Spłynęło im życie, jak woda w gnoistej i grząskiej bajorze.
I tylko z etykiet na flaszkach poznali w kramanych swych budach
Słowa tragiczne i śmieszne: Rzym – Paryż – Wiedeń – Bruksela –
Nim legli w jarach podolskich na śpiących w słońcu kirkutach,
Pod pompatycznym napisem na niskich, omszonych stellach.